1.
Wstęp
2.
Jak skutecznie wykorzystywać czas
3.
Ułatwienia w utrzymaniu diety dla zapracowanych
4.
Ustalanie priorytetów
1.
Każdy, kto jest początkującym sportowcem musi
sobie radzić z godzeniem całej palety obowiązków. A gdy zbiór sportów zawęzimy
do kulturystyki, to nawet hipotetyczna, „zawodowa” przyszłość nie maluje się
znowuż w szczególnie kolorowych barwach trybu życia polegającego na systemie
trening-jedzenie-spanie. Każdy, choć trochę wtajemniczony wie, że
samofinansujących się sportowców sylwetkowych jest niewielu.
Kulturystyka to bardzo
specyficzny sport. Jaki jej aspekt mam na myśli? Otóż zaangażowanie, jakiego
wymaga. Ciężko jest mówić o rekreacyjnym treningu siłowym. Zazwyczaj osoby
poszukujące sposobu na relaksującą aktywność fizyczną, która pozwoliłaby im się
odprężyć i rozładować napięcie dnia codziennego, wybierają różne formy treningu
aerobowego- jogging, jazda na rowerze, pływanie. Niektórzy spotykają się ze
znajomymi by pokopać piłkę i przypomnieć sobie zajęcia wychowania fizycznego z
lat szkolnych, gdzie gry zespołowe były głównym zajęciem. Ale żeby zapisać się
na siłownię dla odprężenia? To raczej wyjątkowe przypadki. Zazwyczaj zakupienie
pierwszego karnetu wiąże się z marzeniami o zreformowaniu sylwetki. Mężczyznom śni
się pokaźna klata i okrągły biceps, kobiety wyobrażają sobie swój „przyszły”
płaski brzuch, dumnie prezentowany w kurorcie nad Bałtykiem w nadchodzące
wakacje. Dlaczego więc wiele osób nie jest członkami klubu sportowego dłużej
niż przewidziało ich pierwsze, miesięczne członkostwo? Oczywiście odpowiedź
jest śmiesznie prosta- brak zadowalających efektów nie sprzyja motywacji do
dalszych treningów. Wniosek jest prosty: kształtowanie sylwetki wymaga
zaangażowania od każdego- niezależnie czy chcemy w przyszłości zająć się sportami
sylwetkowymi zawodowo, czy trenujemy na siłowni „dla siebie”, by po prostu
cieszyć się pięknie wyrzeźbioną sylwetką. Nie da się osiągnąć „arnoldowskiej”
sylwetki, bywając na siłowni od czasu do czasu, „w wolnych chwilach”. Oczywiście,
każdy ma jakiegoś „gym buddy” (kumpel z siłowni), który trenuje od lat i również od lat wygląda
tak samo, a mimo to trening na siłowni jest dla niego frajdą, jednakże
zdecydowana większość nastawia się na przyrost mięśni, redukcję tkanki
tłuszczowej, słowem- imponujące efekty! By je wypracować, nawet amator musi
spełnić trzy najważniejsze warunki: trening, dieta i regeneracja. A to wymaga
zaangażowania i czasu, solidnej dawki czasu. Zawodzisz na którymkolwiek z tych
pól- efekty nie będą wymierne do włożonej pracy. Więc jak sobie poradzić z
pakietem 5 treningów w tygodniu, dietą, studiami czy też pracą i w tym
wszystkim znaleźć czas na dużą dawkę snu i regeneracji? Ponieważ sama zmagam się
z tym problemem, jako początkujący sportowiec, studentka i od czasu do czasu
pracownik, postaram się przekazać wszystkim zapracowanym sportowcom-amatorom
kilka sposobów na radzenie sobie z wyzwaniem godzenia dużej ilości codziennych
obowiązków.
2.
Podstawą skutecznego wykorzystywania czasu jest
planowanie. Bez dobrego planu nie da się poradzić sobie z natłokiem obowiązków.
Musimy mieć przynajmniej pobieżny pogląd na harmonogram nadchodzących dni.
Krótko mówiąc musimy być świadomi swoich obowiązków i wiedzieć dokładnie kiedy
je wykonujemy. Trening musi być dla nas stałym elementem dnia, tak samo jak
śniadanie czy mycie zębów. Planowanie czasu na trening nie może być dziełem
przypadku, bo wtedy przypadkiem możemy wybrać inną formę aktywności zamiast
treningu. Pracownicy etatowi mają nieco łatwiej, bo zazwyczaj mogą wybrać stałą
porę dnia na trening (na przykład od razu po pracy). Studenci muszą się
przyzwyczaić do tego, że aby w pełni wykorzystać dzień, czasem ich trening musi
odbywać się rano, a czasem późnym wieczorem. Warto wykorzystywać na treningi
tzw „okienka”, czyli kilkugodzinne przerwy w trakcie zajęć. Wtedy wieczory
możemy przeznaczyć na naukę, odpoczynek i przygotowania na kolejny dzień.
Oczywiście tutaj wiele zależy od indywidualnych preferencji, niektórzy lepiej
czują się na porannym treningu, inni wolą poświęcić się wysiłkowi fizycznemu,
gdy resztę obowiązków mają już za sobą. Podsumowując problem planowania-
wieczorem spoglądamy na nasz plan zajęć czy też grafik i ustalamy w jakich
godzinach wykonamy trening, kiedy przygotujemy posiłki, pouczymy się, czy też
wykonamy inne obowiązki. Dla mniej zdyscyplinowanych osób przydatny okaże się
kalendarz i notowanie zamierzeń. To działa psychologicznie, czujemy się
bardziej zobowiązani do wykonania tego, co mamy zapisane na papierze :). Oczywiście nie możemy
zapominać chociaż o odrobinie czasu na relaks (serial, czytanie książki- co
kto lubi). Nasze planowanie na pewno będzie miało charakter krótkoterminowy
(planujemy zajęcia, które musimy wykonywać codziennie) i długoterminowy (dotyczy
zajęć, które wykonujemy raz na jakiś czas).
3.
Trochę więcej uwagi chcę poświęcić problemowi
planowania diety, ponieważ wiele osób ze względu na brak czasu właśnie ten
aspekt schematu trening-żywienie-regeneracja odpuszcza. A jest to olbrzymi
błąd, bo rozsądne odżywianie jest niemalże podstawą dobrej wydajności sportowca.
Organizm poddawany dużym przeciążeniom ma specjalne potrzeby żywieniowe i gdy
nie będą one zaspokajane, ucierpi na tym zdrowie. Oczywiście chyba nie muszę
nikogo przekonywać, że w sportach sylwetkowych dieta ma szczególne znaczenie.
Zakładam teraz, że każdy z
czytających zna już swoje zapotrzebowanie i wie jak je realizować (o wyliczaniu
zapotrzebowania i skutecznym układaniu jadłospisu napiszę innym razem).
Postaram się w tym miejscu podpowiedzieć, jak znaleźć czas na praktykę, czyli
zakupy i gotowanie.
Proponuję robienie dużych
zakupów, a rzadziej. W sklepie zwracajmy uwagę na termin przydatności produktów
do spożycia i wybierajmy te, które będą świeże najdłużej (dotyczy to głównie
nabiału). Produkty długoterminowe, takie jak kasze, ryż, produkty w puszkach,
kupujmy w dużych ilościach, by mieć je w domu w zapasie i nie zawracać sobie nimi
głowy na co dzień. Warto rozglądać się za promocjami na mięso, kupować je także
w dużych ilościach, porcjować i mrozić. Stosując te metody robię większe zakupy
raz na tydzień-dwa, a w między czasie chodzę do sklepu tylko po świeże warzywa
i owoce.
Aby być skutecznym w kuchni
oczywiście potrzebujemy mieć opanowaną chociaż w podstawowym zakresie sztukę
kulinarną, tak by smażenie omleta nie musiało odbywać się na bazie przepisu :). Na to nie ma
sposobów, po prostu trening czyni mistrza. Gdy już umiemy przyrządzić kurczaka
na co najmniej 15 sposób i nie zajmuje nam to więcej niż 30 min, możemy uznać,
że opanowaliśmy kulturystyczną sztukę kulinarną na poziomie średniozaawansowanym
i mamy podstawy by dieta nie zajmowała nam nadmiernie dużo czasu. Warto
wiedzieć jak będzie wyglądał nasz jadłospis przynajmniej na najbliższe dwa dni.
Proponuję przyjąć schemat przygotowywania wszystkich posiłków dzień wcześniej
(oczywiście dotyczy dań, które nie muszą być zjedzone na świeżo i mogą być
odgrzewane). Wtedy gotujemy sobie jeden obiad w większej ilości, przy czym
warto zadbać o różnorodność smaków, by jedzenie nas nie męczyło (na przykład
część porcji duszonego mięsa podajemy z kaszą, część z ryżem, różnie doprawiamy
i tak dalej). Gdy ugotowane jedzenie ostygnie, porcjujemy je na posiłki i
pakujemy w pojemniki. W ten sposób będziemy mieli przygotowane dwa-trzy obiady
wprzód, w między czasie dodajemy tylko produkty, których nie można przygotować
wcześniej (na przykład świeże warzywa do obiadu). Nawet, jeśli jemy obiad w
domu warto mieć go w pojemniku, nie tracimy czasu na przekładanie i porcjowanie
jedzenia w ciągu dnia.
To są pokrótce sposoby, które
pozwalają mi na trzymanie się dobrej diety mimo braku czasu, każdy z czasem
opanowuje własne triki, ale wiadomo, łatwiej jest początkującemu podpatrzeć co
nie co od innej osoby :).
Skuteczne planowanie i odrobina umiejętności kulinarnych sprawiają, że brak
czasu przestaje być sensowną wymówką od dobrej diety.
4.
Musimy pamiętać o tym, że nie możemy być we
wszystkim najlepsi. Każdy powinien sobie indywidualnie ustalić priorytety.
Jeśli za bardzo dobre oceny w dzienniku oraz regularne wykonywanie treningów płacisz
przemęczeniem i spaniem po 4h na dobę, musisz zdecydować co jest dla ciebie
ważniejsze. Trenując 5-6 razy w tygodniu
nie jesteś w stanie być duszą towarzystwa i tworzyć wokół siebie szerokiej
siatki znajomych (chyba, że to znajomi z siłowni :D).
Za sukces w jakiejkolwiek dziedzinie
życia, trzeba odpuścić sobie ambicje w innej. Cena jaką płacimy za osiągnięcia nie
może być dla nas powodem do odczuwania porażki, a szczęścia, że mamy pomysł na
siebie i go realizujemy. Podstawą skutecznej samorealizacji jest ustalenie
sobie priorytetów i nierealizowanie zbyt wielu celów na raz. Lepiej skupić się
na jednym i być w tym naprawdę dobrym.
Wyznaję zasadę- kto jest od
wszystkiego, ten jest do niczego :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz